niedziela, 8 września 2013

11. Andy Palant do potęgi Sixx

Carly
My nie jesteśmy normalni. Całowanie się z facetem który nawet nie patrzy na ciebie jak ty na niego. Nie sądziłam że zakocham się w starszym  dużo od siebie mężczyźnie. Jak mówią hejterzy że jest tylko podrywaczem, mylą się. Jest czuły, inteligentny, ale jednak skryty i ciekawy. Czym dłużej odkrywam każdą z jego cech tym bardziej czuję że go chcę. Mniejsza z tym, mamy dzisiaj iść na imprezę urodzinowa koleżanki Juliet. Andy ma ładnie zaśpiewać, a ja najebać. Potem niech moje muły niosą mnie do domku. Zaczęliśmy się przygotowywać, Andy czesał Juliet potem Sammi. Jednak on nie musi układać niczego na łbie tylko najebać żelu. Uznałam ze ubiorę jakąś fajną sukienkę krótką i lateksową sukienkę. Jak zawsze nie pokazuję ramion więc trzeba założyć jakieś bolerko. Żeby dekoltowi nie było smutno ubiorę kolię mojej prababci. Ciekawe było to że kolia ma 87 lat, a wciąż wygląda jak nowa. Nie mam zielonego pojęcia gdzie jest Ashley i Jake. Ale na razie muszę ogarnąć włosy a to troszkę trwa. Tym bardziej moje czerwone pierze. 
Ashley wrócił i kiedy mnie zobaczył nie mógł oderwać ode mnie oczu. Tylko zagwizdał i kiedy przechodził obok mnie lekko klepnął mnie w pośladki. Zaczerwieniłam się z lekką udawaną pogardą spojrzałam na niego. Puścił oczko i poszedł coś na siebie narzucić.
- Co za pajac - skomentował Jake i poszedł również się przygotowywać.
Zeszła na dół żeby zobaczyć co robią Andy i Juliet. Chyba ją czesał bo z pokoju słyszałam takie głośnie 'AŁA!' Weszłam, a to nie była Juliet lecz Andy. Założył sie z nią że wytrzyma 10 sekund pod naciskiem gorącej prostownicy. Kiedy tam weszłam dostałam ataku śmiechu. Andy wytrzymał tylko 4 sekundy i robiłam za pielęgniarkę iż ma spaloną rękę.
Kiedy wszystko opatrzone można już wychodzić. Pojechaliśmy na 3 taksówki . Kiedy już dojechaliśmy okazało się ze to mega huczne przyjęcie z okazji jej 21 urodzin. Andy ma przemawiać i zaśpiewać. Ale najpierw trzeba pokroić jej 14 trzypiętrowych tortów. A oczywiście do dobrego tortu trzeba napić się szampana. Oczywiście po procentach zaczyna sie zabawa. Nawet nie wiem kiedy jeden facet wyciągnął mnie do tańca. Usiadłam w ten czas dałam radę z CC'm opierdolić 2l czystej na pół. Na scenę wyszedł Andy wszedł na scenę i zaczął przemowę. Nie był już trzeźwy, ale mówił bardzo dobrze i płynnie prawie jak zawsze. 
Melissa To są Twoje 21 Pierwsze urodziny więc życzę Ci zdrowia szczęścia pomarańczy, niech ci facet nago tańczy. Nie żartuje, ale to od ciebie zależy (wszyscy leją) miałem dla ciebie zaśpiewać, ale zrobi to dla ciebie dziewczyna z większym talentem ode mnie. Na Imię ma Carly, gromkimi brawami zaprośmy ją na scenę.
Myślałam że go zabiję, mam lęk przed sceną i jeszcze mam śpiewać dla osoby której nie znam. Spojrzałam na Juliet która zacisnęła kciuki i z uśmiechem na twarzy trzymała je w moim kierunku. Zaśpiewałam jej piosenkę która sama napisałam o tytule 'The World Is Mean' nie wspomniałam że ma chłopaka więc zaśpiewałam 'End Of The Wolrd' wersję pierwszą. Oraz piosenkę Bryan'a Adamsa Here I Am  Która pasowała do jej sytuacji. Na końcu piosenki popłakała się, a ja chciałam zemdleć na początku pierwszej. 
Zaczęła sie prawdziwa impreza inaczej chlanie i tańce. Melissa zaprosiła nas do swojego stołu. Wypiłam tyle kolejek ile miała lat. Nie powiem troszkę mnie zgięło, ale da się żyć. Ashley gdzieś poszedł nie obchodzi mnie gdzie jest, najważniejsza jest dzisiaj nasza solenizantka. Gadaliśmy chyba z dwie godziny aż z nie zobaczyłam Ash'a z jakąś dziewczyną której  dopinał sukienkę, a ona mu poprawiała krawat. Poczułam jak do oczu napływają łzy  i ręce zaczynają drżeć. czułam ze muszę dzwonić po taksówkę. Jak najszybciej wyszłam z miejsca zabawy, na moje szczęście stały taksówki które były wynajęte na całą noc. Dałam facetowi w łapę żeby wrócił na miejsce. Weszłam do domu i zaczęłam wlewać w siebie hektolitry alkoholu, chwyciłam długopis i kartkę papieru dalej juz nic nie pamiętam.
Ashley
Kiedy pomagałem ubrać się lasce której nie imienia nie pamiętam. przypomniałem sobie o czerwonowłosej piękności wiem  że źle zrobiłem. Usiadłem obok stołu i jak zwierzę wziąłem wódkę do ręki po czym rozlewałem do każdego kieliszka. Z każdą minutą myślałem o niej i o tym gdzie jest. Andy również się pytał o nią. Ona chyba pojechała do domu. Ona ma autoagresję. Powiedziałem wszystko Andy'emu i w trybie natychmiastowym zebraliśmy się do domu. W nie całe 10 minut byliśmy na miejscu. drzwi nie były zamknięte. Rozdzieliliśmy się w poszukiwaniu za dziewczyną. Ja Jinxx i Sammi pognaliśmy do salonu gdzie od razu ją znaleźliśmy. Doznałem szoku. Leżała oparta głową o sofę dookoła niej leżały puste butelki piw. Na szklanym stole leżała kartka, na niej zakrwawiona żyletka. Na ręce Carly widniały 4 głębokie rany. Nawet bez chwili zastanowienia zadzwoniłem po karetkę która przyjechała w 3 minuty. Karetką jechały wszystkie dziewczyny. Zdjąłem z kartki żyletkę i zacząłem czytać tekst który na niej widniał.

Chciałam się krótko z Wami pożegnać, głównie z Ash'em do którego żywię uczucie. Nie wiem czy znajdziecie mnie na tyle szybko bym została na tym głupim świecie.
Kocham Was wszystkich i na pewno mój duch będzie nad tą rodziną czuwał
Carls

Nie wiedziałem co zrobić.  Zadzwoniłem po taksówkę, którą też pojadą chłopcy. Dość szybko dojechaliśmy. bez problemu pozwolili nam na wejście do sali gdzie leżała Carly. 
Jej stan jest stabilny, ale bardziej martwi mnie to że może pojechać na odział psychiatryczny. Wynikiem jest to że straciła bardzo dużo krwi. Była bardzo blada, ale i tak zostałem na noc. Ja... ja ją Kocham

CDN....
Mały spadek formy, ale blog już jest i do waszej wiadomości komentarze mają sie zgadzać :P

2 komentarze:

  1. Kurde, Twoje rozdziały są coraz lepsze. Super, super i jeszcze raz super! Pisz szybciej:D <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. No i co ten Ash narobił? ;o
    Licze na to że wszystko sie jakoś poukłada :)
    Pisz szybko next'a ;3

    OdpowiedzUsuń