Idąc do przodu dostrzegłam zdjęcie które jest w moim pokoju, bardziej to nazwę plakatem Dokładniej Black Veil Brides. Tylko mój plakat nie ma napisu 'Już za tydzień!'. Byłam ciekawa czy jest jeszcze bilet na vip'a. Teraz się zastanawiam co zrobić na obiad. Jak nie będzie to trudno pojadę w następnym roku.
Byliśmy w lodziarni, jak chodziłam z moimi 'przyjaciółmi' to zawsze musiałam im postawić deser do tego raz mi zabrali 20 dolców.
Danielle nigdy mnie nie poprosiła nawet o centa. Mimo że jej sytuacja finansowa nie była wysoka. Alan ma takie samo podejście.
Kupiłam składniki na obiad i wódke do posiłku. Robimy tak co tydzień inaczej to nazywamy Wtorkowe zalewanie bani. Chodź zalewa się tylko bania Danielle. Ale to taki szczegół.
Zanim zrobiłam obiad musiałam obczaić bilety. Zostało 5, ale za trzykrotnie większą cenę.
Chciałam jechać z nimi, ale wiem że oni nie pozwolą mi na to. Tak czy tak kupiłam dla naszej świętej trójki.
Jedząc obiad dzięki któremu Danielle nie będzie mieć kaca.
Wódka się leje na czysto, do drinków lub bez pośrednio do buzi.
- Wiem że mnie zabijecie i nie lubicie jak to robię. Ale raz polubicie - zaczęłam przygryzając nerwowo wargi.
- Co ty znowu wykombinowałaś - dopytywali się wspólnie. Przełknęłam nerwowo ślinę i zaczęłam wyjaśniać.
- Więc tak... jak zobaczyłam ten bilbord w mojej głowie pojawiła się chęć przeżycia tego dnia z Wami. W takim razie kupiłam bilety dla vip'ów które były droższe. Ale i tak was bardzo prosze żebyście ze mną spędzili ten wyjątkowy dzień. Proooooosze - zrobiłam błagalne oczka i chyba podziałało.
- Dobrze wiesz że to moje marzenie, ale... - zamyśliła się Danielle.
- Ale - wydarłam ryjec.
- Ale nie będe w stanie ci oddać - Dani bardzo nie lubiła udawać że wszystko jest oki.
- Słuchaj, nie musisz mi nic oddawać. Wystarczy mi to że ta będziecie - złapałam ją za dłoń i lekko uniosłam lewy kącik ust.
- Dobrze... ale będe się wkurwiać że nie jestem ci wstanie oddać długu - powiedziała popijając drinka z sokiem pomarańczowym.
- Uhm... skoro ona się zgodziła to nie chcę wychodzić na chuja - zachichotał. Ja przy tym nalałam tequlii i przy każdym kieliszku kawałem limonki posypanej szczyptą soli.
- Za to że was mam i jesteście najlepszymi przyjaciółmi na świecie - na trzy wypiliśmy cały kieliszek. A Dani dalej się nie nauczyła że jak pijemy to w prawej ręce kieliszek, a w lewej kawałek limonki. Lub na odwrót.
Byliśmy w lodziarni, jak chodziłam z moimi 'przyjaciółmi' to zawsze musiałam im postawić deser do tego raz mi zabrali 20 dolców.
Danielle nigdy mnie nie poprosiła nawet o centa. Mimo że jej sytuacja finansowa nie była wysoka. Alan ma takie samo podejście.
Kupiłam składniki na obiad i wódke do posiłku. Robimy tak co tydzień inaczej to nazywamy Wtorkowe zalewanie bani. Chodź zalewa się tylko bania Danielle. Ale to taki szczegół.
Zanim zrobiłam obiad musiałam obczaić bilety. Zostało 5, ale za trzykrotnie większą cenę.
Chciałam jechać z nimi, ale wiem że oni nie pozwolą mi na to. Tak czy tak kupiłam dla naszej świętej trójki.
Jedząc obiad dzięki któremu Danielle nie będzie mieć kaca.
Wódka się leje na czysto, do drinków lub bez pośrednio do buzi.
- Wiem że mnie zabijecie i nie lubicie jak to robię. Ale raz polubicie - zaczęłam przygryzając nerwowo wargi.
- Co ty znowu wykombinowałaś - dopytywali się wspólnie. Przełknęłam nerwowo ślinę i zaczęłam wyjaśniać.
- Więc tak... jak zobaczyłam ten bilbord w mojej głowie pojawiła się chęć przeżycia tego dnia z Wami. W takim razie kupiłam bilety dla vip'ów które były droższe. Ale i tak was bardzo prosze żebyście ze mną spędzili ten wyjątkowy dzień. Proooooosze - zrobiłam błagalne oczka i chyba podziałało.
- Dobrze wiesz że to moje marzenie, ale... - zamyśliła się Danielle.
- Ale - wydarłam ryjec.
- Ale nie będe w stanie ci oddać - Dani bardzo nie lubiła udawać że wszystko jest oki.
- Słuchaj, nie musisz mi nic oddawać. Wystarczy mi to że ta będziecie - złapałam ją za dłoń i lekko uniosłam lewy kącik ust.
- Dobrze... ale będe się wkurwiać że nie jestem ci wstanie oddać długu - powiedziała popijając drinka z sokiem pomarańczowym.
- Uhm... skoro ona się zgodziła to nie chcę wychodzić na chuja - zachichotał. Ja przy tym nalałam tequlii i przy każdym kieliszku kawałem limonki posypanej szczyptą soli.
- Za to że was mam i jesteście najlepszymi przyjaciółmi na świecie - na trzy wypiliśmy cały kieliszek. A Dani dalej się nie nauczyła że jak pijemy to w prawej ręce kieliszek, a w lewej kawałek limonki. Lub na odwrót.
Nie byliśmy trzeźwi, Danielle rzygała hym... nie wiem gdzie dokładnie.
Wybiła godzina 23, a jutro muszę wstać do szkoły, a wcale mi sie nie chce. Za 3 miesiące matura, więc damy radę.
RANO
Zadzwonił mój zajebisty budzik i obudziłam sie z bardziej zajebistym kacem. Ubrałam się zeszłam do salonu gdzie spali razem Danielle i Alan, dobra mogło im się zdarzyć.
Wzięłam torbę z napisem mojego ulubionego zespołu i wyszłam do tej budy. Jak zwykle w szkole czekały na mnie głupie pizdy. Codziennie w szkole czekają na mnie nowe plotki na mój temat. Więc dzisiaj się dowiedziałam się tego ze ruchałam sie z moją przyjaciółką. Nie wierze w ludzi...
Wróciłam do domu, i kiedy weszłam zastałam posprzątany dom i nie było ich, ale poczułam zapach ciasta. Rodzice wrócili.
- Hej skarbie - ucałowała mnie w czoło mama.
- Hej mamo, na ile jesteście - spytałam, nie zdziwiłabym sie gdyby odpowiedzieli że jadą za 3h do Amsterdamu, Mama przygryzła wargi i powiedziała.
- Na dwa dni, potem wrócimy - czyli jak mówi potem to nie zjawi się na mojej maturze,
- Czyli nie będzie was na mojej maturze? Zgadza się - spytałam obojętnie bo święta ostatni raz spędzałam przy mamie jakieś 8 lat temu.
- Przykro mi córciu - stara śpiewka.
- Nic się nie stało - zza moich pleców odezwał sie dobrze znany mi głos.
- Hej Kochanie - podniósł mnie do góry i cmoknął w policzek ojciec, kiedy mnie ostatni raz widział miałam 14 lat.
- Cześć tato - odwzajemniłam całusek.
- Jak sobie sama radzisz - spytał unosząc kąciki ust ku górze.
- Mam juz wprawę, sama gotuję, piorę przy tym jeszcze zakuwam - no wiecie zeby im nie było smutno.
- Jestem z ciebie dumny - odstawił mnie wreszcie na ziemię.
Po obiedzie weszłam na górę gdzie siedzieli Danielle i Alan. Zapomniałam że oni ich nie znają. Tak samo nie wiedzą ze piję, palę, robię sobie krzywdę i jadę na koncert. Jebać to! Jestem pełnoletnia. Niech lepiej tu zostaną nie chcę mieć spiny.
Nie wychodziłam praktycznie z pokoju tylko tam siedziałam i kończyłam resztki alkoholu z wczoraj.
CDN...
Nie wiem czy Wam sie podoba, ale mam taką nadzieje.
Faajny *u*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać akcyji na koncercije xdd ;*
Czekam na next'a ;)
Zajebisty *u*
OdpowiedzUsuńCzekam.
Świetny <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a. c: