Przez praktycznie cały wieczór leżałam w jego obcięciach. Nie był taki jak na scenie, zwykły podrywacz, za tą warstwą pozerstwa krył się czuły i miły chłopak. Andy ciut się zdenerwował kiedy zobaczył moje ręce zrobił mi odprawę, której słuchałam może z trzy zdania, było ich ze sto trzydzieści. Aż nadszedł czas na sen, muszę przyznać Ashley umie przytulać, ma bardzo umięśnione ramiona. Trzyma pewnie moje biodra, dotykając ustami moje czoło. Usypianie mnie nie trwało długo. Mój sen przerwało natarczywe walenie do drzwi, kto to może być. Zeszłam z Ash'em na dół. Przed drzwiami stała Dani i Alan. Oboje rzucili się na moją szyję. Spoko nie ma mnie tylko 6 godzin a oni już jadą mnie odwiedzić.
Basista był w niebie, ja i dani spałyśmy razem, Alana jakimś sposobem zmusiłam. Ash nie zwracał na niego uwagi, śmialiśmy się przez pół nocy.
Obudziłam się w łóżku tylko z Alanem, po raz pierwszy tulił mnie do siebie. On nie umie przytulać. Wstałam i wyszłam na balkon sięgnęłam do mojej walizki po fajki. Wyszłam na balkon aby odpalić szluga. Na dworze stali chłopcy z Dani. Obok domu rosła akacja, na którą jestem uczulona. Paliłam i zaczęłam kichać, chłopcy spojrzeli ku górze.
- Nasz śpiąca królewna wstała - na ich słowa, jak na zawołanie ukryłam blizny.
- Która jest godzina - podrapałam się po nieułożonych włosach.
- Tak po piętnastej, budź księcia - szybko tyrpnęłam Alana w łeb, zerwał się z miną WTF. Spojrzał na zegarek, szybko się ubrał. Schodząc na dół chwyciłam telefon. 17 nieodebranych połączeń od: Mama.
Zbytnio nie obchodziło mnie to co leży jej na sercu, obchodziło mnie to czy mogę tu zamieszkać. Zapaliłam papierosa w drodze na taras. Kiedy wyszłam z domu i znalazłam się na podwórku. Ashley podszedł do mnie wyciągając peta z mojej ręki. Zaciągnął się dymem i rzucił go bez uczucia na ziemię.
- Masz nie palić - tatuś Ashuś powiedział swoją bardzo interesującą groźbę.
- Postaram się - zaśmiałam sie wyciągając kolejnego szluga.
- Ja do ciebie nie mam siły - machnął ręką.
- Daj mi, Daj mi - wydarł się Alan wyrywając mi fajkę z ręki.
- Czy ja dopalę dzisiaj tą fajkę - spytałam sama siebie na głos. Moją uwagę przykuła twarz Alana - Czy ty masz na sobie mój puder - spytałam go przejeżdżając po jego policzku, zasyczał z bólu - Kto cię pobił?! Jak sie dowiem kto to mu... - przerwał mi bardzo kulturalnie.
- To był słupek - najpierw mu wpierdolę, a potem temu komuś co mu rozjebał ryj. Jednym zdecydowanym ruchem popchnęłam go na ścianę. Przygniotłam go do muru trzymając za kołnierz, chłopcy przybiegli i mnie uspokajali.
- Po pierwsze cieciu mój drogi mnie się nie przerywa, po drugie, ten słupek znał karate czy coś, po trzy masz powiedzieć kto ci to zrobił - do akcji wkroczyła Dani.
- Powiem kto to zrobił - przełknęła ślinę patrząc prosto w moje oczy - Twój ojciec, go w nocy złapał.
- Ja go zapierdole kijem od miotły, jeszcze kurwa komu wpierdoli - złapałam się za głowę, ale najpierw musiałam puścić Alana.
- Dlatego ci nie chciałem mówić, wynajmiemy jakieś mieszkanko razem w L.A. przyda mi sie każda praca - widać było że sie przejmuje, chce sobie ułożyć życie.
- To zacznij od tej, idź mi pościel wyrko - uśmiechnął się Jinxx wkładając w jego rękę 50 dolarów, Alan tylko sie uśmiechnął i oddał mu pieniądze.
- Bez przesady muszę nauczyć się odpowiedzialności, jutro pójdę szukać pracy - już wiem od kogo uczę się upartości.
- To teraz masz zarobek, idź mi pościel łóżko, przynieś piwo, zajeb temu gówniarzowi zbiera mu się przez tydzień - wskazał palcem na Andy'ego.
- Ja go nie uderzę, idę ci po piwo - odpowiedział zamykając klamkę domu.
-Widzisz mam urok osobisty i jestem mega zajebisty - zatańczył triumfalnie.
- Ty głupi dziadzie ja cię juz mam dość - Jinxx sie zamachnął i walnął go na tyle mocno w plecy że z ust Andy'ego wydobyło sie coś takiego Aaaaaaaaaaaaaaałaa
- O ty szmato, ja cię zabiję - wydarł pyszczek i jak małe dzieci gonili się po podwórku.
- Może dzisiaj wyskoczymy do klubu - spytałam Ash'a który spojrzał na Dani
- Spoko, tylko jak te dzieci się uspokoją to wtedy się dowiemy czy idziemy.
Wszyscy się zgodzili, przygotowywania do wyjścia ruszyły pełną parą. Postanowiłam wyjąć moją Czerwono krwistą sukienkę, na ramiona zarzuciłam czarny wieczorowy sweterek. Ale zanim go zarzuciłąm na ramiona potrzebowałam małej pomocy.
- Purdziak - darłam japkę, aż w drzwiach pojawił sie Ashley, spojrzał na mnie pytająco - zapniesz mi sukienkę? Proszęę.
Z lekkim zakłopotaniem podciągnął zamek ku górze. Sukienka lekko się zmarszczyła, Ashley mi pomógł obciągając ją. Pocałowałam go w policzek w nagrodę. Na jego delikatnie zarysowanej buźce pojawił sie uśmiech.
W klubie
Nie spuszczałam oka z Ashley'a tańczył w okół kobiet przy których się nie umywam, postanowiłam mu dorównać, jakiś przystojny mężczyzna zaprosił mnie do tańca. Ocieraliśmy się o siebie i wygłupialiśmy, obracał mną we wszystkie strony, aż trafiłam na stronę gdzie był Ashley. Całował jakąś pannę, do tego to była blondynką.
- Ryan, idę poprawić makijaż, nie mam siły już tańczyć więc jak chcesz możesz się dosiąść do mnie - tylko sie uśmiechnął i powędrował w kierunku naszego stolika..
Dani wstała za mną widziała ze mój szybki chód nie wróży dobrze.
- Co jest - spytał patrząc na mnie.
- Środa - odpowiedziałam chamsko.
- Nie przejmuj się, pograj na jego fujarze, uwodź go, a potem niech zwali sobie konia - iście szatański plan.
- Wiesz ja już o to zadbam - zaśmiałam się wychodząc z łazienki. Ashley spojrzał na mnie z lekkim zakłopotanie, odwróciłam się i usiadłam przy stolę sięgając po drinki
CDN...
Chyba będzie mały sparing :P zobaczymy co z tego będzie.
W ciągu dalszym ta sama stawka 3 komentarze, przy okazji prawdo podobnie dodam cos w niedziele bo wyjeżdżam sobie to kielc Żegnam i kocham Was :*
Łohohohohooo... fajny rozdział :3d
OdpowiedzUsuńCzekam :d
Zajebisty :3.
OdpowiedzUsuńCzekam.
Zajebisty rozdział.. :33 Czekam na next'a .. xD. :*
OdpowiedzUsuń