Ashley
Carly ma na mnie focha. Nie wiem o co. Usiadłem obok niej przejeżdżając palcem po jej nie do końca odsłoniętym nadgarstku. Błyskawicznie go wyrwała nawet na mnie nie spoglądając. Widzę że za dużo wypiła, ale nie chcę zaczynać. Wiem jaka będzie z tego wojna
Carly, jest pijana, ale jej nie da się złamać. A o Alanie nie wspomnę, Andy prawie leży na ziemi, a ten kolejka za kolejką. Nie wnikam, z tego co mówiła mała to dość sporo piją. Mała nalewała sobie drinka i Dani. Wódka leżała obok niej więc się odezwałem.
- Carls podasz mi wódkę - spytałem z lekkim uśmiechem.
- Nogi na allegro sprzedałeś - jej bezczelność nie sięga granic.
- Przepraszam, ale grzecznie pytam, a ty się sadzisz - odpowiedziałem i wtedy się zaczęło.
- A ja ci niegrzecznie odpowiadam - wzięła alkohol agresywnie kładąc go na stole.
Wstała razem z Danielle na parkiet. Ale nie poszły na parkiet tylko na zewnątrz. Tylko kurwa po co. Wyszedłem za nimi. Mała spod swojej ramoneski wyjęła woreczek z białym proszkiem. O nie tak być nie będzie. Wszystko, ale nie narkotyki. Czekałem co z tym zrobią. Dani rozłożyła proszek na murku, delikatnie układając go kartą kredytową. Wtedy już wkroczyłem. zdmuchnąłem proszek z murku. Od razu zaczęły się sadzić. Wprowadziłem je do środka i pilnowałem. Nasz wizyta w klubie nie potrwała długo, iż Andy spał we własnych rzygach. Carly nie odzywała się do mnie całą drogę, gnała przed siebie jak wiatr. Nawet nie chciało mi się jej gonić. Szedłem z Alanem, prowadząc Andy'ego. Podpuszczałem młodego, ale jest za mocny psychicznie. Szanuje go. Ja też. Kogo ja oszukuje...
W DOMU
Kiedy byłem pod drzwiami mała perfidnie zatrzasnęła je przed moim nosem. Nie wiem o co jest zła, ale chyba to trzeba obgadać bo to nie jest za dobrze. Weszła do pokoju i czekałem aż sie przebierze. Lekko zapukałem nie odzywając się ani słowem. Słodkim głosem wpuściła mnie do pokoju. Na widok mojego ryja zrobiła takie UGHR.
- Carly, słuchaj nie wiem o co chodzi, więc mnie uświadom - podniosła się, podkładając poduszkę pod plecy.
- Ash, najpierw ocierasz moje łzy, potem podrywasz blondi która powinna być dajką. Myślę ze jestem dziewczyną z klasą, a skoro ty wolisz laski które są wyruchane przez ćwierć Californi to już twój wybór - widać że alkohol jej odpuścił. Więc mogę na spokojnie.
- Zacznijmy od tego. Ocieranie łez wynikło z tego żeby cie pocieszyć. Podrywam blondynki bo je lubię i jestem singlem - na słowo 'singiel' nachodziło jej łez do oczek.
- Ty kurwa masz w chuj kasy, Czemu nie pójdziesz do okulisty?! Skoro masz problemy ze wzrokiem to ja może lepiej sie wyprowadzę - czyżby ona do mnie coś czuje.
- Uspokój się - złapałem ją za dłoń ściągając na dół - Nigdzie nie jedziesz. Zostajesz ze mną.
- A może nie chcę mieszkać z playboyem - na policzku poczułem ból, czyli dostałem liścia.
- Przepraszam - już nic więcej z siebie nie wydusiłem tylko zdecydowanym ruchem pociągnąłem ja na swoje kolana. Nie uciekała tylko przytuliła się zalała mój nagi tors łzami. Głaskałem ja po główce w celu uspokojenia jej. Nawet nie pytam o te narkotyki jutro rano pogadamy.
Po nie całej godzince usnęła, ułożyłem jej małe ciałko pod kołdrą pod która sam się władowałem.
Carly
Obudziłam się dość wcześnie. Z Ashley'em w łóżku, miałam nagłą potrzebę napisania czegoś. Coś siedziało w mojej głowie. Moją głowę zalewała złość, a za równo szczęście i zauroczenie.
Długopis prawie ze płonie, słyszę jak ktoś naciska klamkę. Spojrzałam w lewo. Do pokoju weszła Juliet. Kucnęła nade mną, patrząc w zeszyt zapełniony bazgrołami.
- Co piszesz - spytała próbując odczytać jedno słowo.
- Poezję, wiersze, piosenki - dałam jej zeszyt do ręki, a to zaszczyt, tylko 2 osoby miały go w rękach. Przeczytała 3 teksty, jeden jej wpadł do gustu.
- Mogę go od ciebie wykupić - spytała pokazując piosenkę 'End Of World'
- Czekałam aż o to zapytasz, nie musisz płacić mi i tak się nie przydadzą - powiedziałam z obojętnością na ryjku.
- Co z głosem jest coś nie tak - to teraz muszę jej odpowiedzieć.
- Każdy mówi że śpiewam zajebiście, sama też tak twierdzę, ale na scenie mnie paraliżuje i nie jestem w stanie nawet się odezwać - tylko twierdząco pokiwała głową.
- Wiesz słońce, ja ten teks przerobię dosłownie tylko dwa wersy i jak będziesz coś miała to mi daj znać - wstała i poklepała mnie po plecach. Myślałam że jest wredna, ale nie wydaje sie taka na żywo.
Po napisaniu wiersza położyłam się prosto do łóżka. Nie wiem co mnie natchnęło, ale złamałam Ash'a za rękę i zasnęłam jakby nigdy nic. Mam wrażenie ze on mnie czyni szczęśliwą.
Dani Perfidnie mnie obudziła o 13 tym bardziej jak miałam kaca. Alan jak zawsze zdrowy, ale przejdźmy do głównego tematu. Dani dzisiaj sie przeprowadza do własnego mieszkanka, znaczy razem z Alanem. W kuchni stały ich bagaże. Będę z nimi jechać i wracam tutaj. Będę codziennie dzwonić. Nie wiem czy wyrobię bez niej. Codziennie się widziałyśmy. Nie ważne czy nauka, ale zawsze.
Kiedy dojechaliśmy, nie miałam pojęcia ze ten domek tak fajnie wygląda od środka. Alan ma zdolności plastyczne więc chciałby tatuować. Andy zapłacił mu za kurs bo sam kocha tatuaże. Dani chce robić za pokojówkę i myślę ze dadzą radę. uściskałam się z nimi, mimo że pojutrze idziemy na kawę.
Kiedy zamykałam drzwi i schodziłam po schodach czułam że część mnie znika. To wszystko przez to że musiałam uciekać z chaty. wcześniej to zasrane życie wyglądało inaczej. Mimo że nie miałam rodziców, ale miałam ich, a teraz będzie to bardzo rzadko. Wszystko się pomieszało. Kurwa życie dorosłych, a zawsze mówiłam Chcę już mieć 18 i wybyć z tego głupiego domu. A teraz to muszę się wszystkim martwić.
CDN...
Widzę ze za bardzo nie chcecie czytać moich wypocin, ale komentarz zostawicie :P
No to dziewczyny zaszalaly O.o
OdpowiedzUsuńrozdzial jest swietny ! ;D
czekam na next'a mala ;D
Faajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam .